Któż go nie zna, po kuchennych rewolucjach Polskę opanowała wielka fala kurczaka pieczonego na piwie. Kto jednak do tej pory nie zdecydował się na taki sposób pieczenia MUSI, po prostu MUSI to nadrobić. Soczysty, kruchy, idealny! Koniecznie należy upiec razem z nim ziemniaczki i marchewki, nabierają wyjątkowego smaku i są pysznie kremowe. Ja wymyśliłam sobie, że odrobinę piwa odleję, a w to miejsce do butelki dodam odrobinę miodu. Dzięki temu mięso jest bardziej kruche, a skórka ładnie się rumieni.
Składniki:
- tusza z kurczaka
- 10 niewielkich ziemniaków
- 2 marchewki (powinny być dosyć cienkie)
- dowolne piwo 500 ml
- dwie łyżki miodu
- 4 ząbki czosnku
- majeranek, papryka wędzona, sól, pieprz, tymianek (lub inne, ulubione przyprawy i zioła)
- 3 łyżki oliwy
Przygotowania najlepiej zacząć dzień wcześniej, aby kurczak miał czas się zamarynować.
Tuszę myję dokładnie i osuszam ręcznikiem papierowym. Czosnek drobno siekam i nacieram kurczaka tylko od środka (ważne! jeżeli natrzemy kurczaka z wierzchu czosnek podczas pieczenia szybko zacznie się palić).
Oliwę, majeranek, paprykę wędzoną oraz sól i pieprz mieszam ze sobą i dokładnie nacieram skórkę kurczaka oraz środek. Zostawiam w szczelnie zamkniętym pojemniku na całą noc.
Ziemniaki obieram, i kroję na połówki, marchewkę kroję na trzy części. Dodaję odrobinę oliwy, tymianek, sól, pieprz i paprykę wędzoną, dokładnie mieszam.
Butelkę z piwem wyparzam we wrzątku, zdejmuję naklejkę i dokładnie myję. Odlewam odrobinę piwa do szklanki i w to miejsce dodaję miód.
Kurczaka nakładam na butelkę, skórę przy szyjce układając tak, aby wyciekające piwo nie wpływało do środka, a wyciekało po skórce kurczaka. Na blaszce pod kurczakiem układam ziemniaki i marchewkę.
Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni i piekę kurczaka godzinę na każdy kilogram mięsa.
Co jakiś czas dosypuję szczyptę doli do butelki aby piwo zaczęło wyciekać. Gdy to przestanie skutkować (piwo w końcu się wygazuje), polewam kurczaka piwem które uprzednio odlałam do szklanki.
Smacznego!