Jeżeli zapytacie z czym kojarzy mi się wiosna, to na bank nie usłyszycie, że ze słońcem, kwiatami, śpiewem ptaków czy takie tam. Ja odpowiem, że z młodymi ziemniakami, SZPARAGAMI (moja miłość, jem tonami) czy koprem. Wiosna sprzyja daniom niewymagającym i lekkim. Łapcie.
Ps. Pamiętajcie, że ryba ma policzki! To najmniejsza, ale i najdelikatniejsza część ryby, ładnie oddzielą się po podważeniu nożem.
Składniki:
- 2 pstrągi tęczowe
- pół pęczka szparagów
- małe, mode ziemniaki
- cytryna
- cebula
- 3 ząbki czosnku
- sól morska
- grubo mielony pieprz
- masło
- pęczek koperku
Będziemy potrzebować także sporego naczynia żaroodpornego lub po prostu blachy na której ułożymy składniki.
Ziemniaki dokładnie myjemy, można wyszorować szczotką. Nie obieramy, bo w skórce jest wszystko co najlepsze. Gotujemy w osolonej wodzie tylko tyle, by były jeszcze lekko twarde w środku.
Szparagi dokładnie myjemy, odłamujemy zdrewniałe końcówki, gdy wygniemy szparaga, końcówka ułamie się w odpowiednim miejscu.
Pstrągi myjemy, w razie potrzeby usuwamy łuski, dokładnie osuszamy ręcznikiem papierowym. Oprószamy solą i pieprzem z każdej strony.
1/2 cytryny kroimy w półplasterki, kładziemy na mocno rozgrzanej patelni, rumienimy z obu stron. Dodajemy łyżkę masła, pokrojony w plasterki czosnek i cebulę w pióra. Przykrywamy i dusimy do miękkości. Pod koniec dodajemy koper. Doprawiamy solą i pieprzem.
W naczyniu układamy szparagi, posypujemy solą morską, smarujemy oliwą lub masłem by nie wyschły.
podgotowane ziemniaki kroimy w ćwiartki, jeżeli po ugotowaniu nie są dość słone - dosalamy. smarujemy oliwą lub masłem.
Pstrągi nadziewamy farszem z cytryn i cebuli. Na wierzchu można ułożyć cytrynę.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez 20 minut.
Smacznego <3